![]() ![]() Drugiego dnia przy wyprowadzce, właścicielka widać niezadowolona z wczorajszych ustaleń, próbuje jeszcze raz wytargować przynajmniej jakiś ekwiwalent w postaci używanego ciucha lub czegoś podobnego. Jako, że w Hawanie o miejsca noclegowe nie jest łatwo i nie wiadomo czy znajdziemy w pobliżu coś wolnego, a z plecakami nie chce nam się chodzć i szukać, przeto jedynie zgłaszam dosyć stanowczo protest co do ceny i po długim targowaniu, zjechawszy o parę dolarów, decydujemy się zostać. ![]() ![]() Wprawdzie to tylko jedna noc, ale i tak czujemy się wykiwani. ![]() To do czego nas wprowadzono jest właśnie takimi paroma wydzielonymi metrami, bez okna i łazienki za to za taką samą cenę. Wspominałem już, że odkąd rząd kubański popuścił pasa i pozwolił ludziom na wynajem pokojów dla cudzoziemców, każdy w jakikolwiek sposób próbuje wygospodarować parę metrów kwadratowych by zamienić je na szeleszczące CUC-i. W zamian proponuje się nam pokój u sąsiadów piętro niżej. Był obszerny, z balkonem z widokiem na hawańską ulicę. Wprawdzie w trakcie kilkuletniego pobytu w krajach Ameryki Łacińskiej przyzwyczaiłem się do tego, że co planowane i umówione niekoniecznie musi być dotrzymane, mimo wszystko czuję, czujemy lekki żal, że nie dostajemy zgodnie z oczekiwaniem naszego poprzedniego pokoju. Niestety to co nas spotyka po wdrapaniu się z ciężkimi plecakami na trzecie piętro trudno nazwać niespodzianką, raczej zawodem. Gospodarzy poinformowaliśmy o naszym przyjeździe dwa dni temu, więc mamy nadzieję, że czekają z przygotowanym pokojem. Stąd już tylko parę kroków pod nasz stary adres, którego tym razem nie musimy szukać. Autobus z Guanabo dowozi nas w to samo miejsce, do którego onegdaj przywiozła nas taksówka z lotniska. Tak jest i teraz, gdy po trzech tygodniach wracamy do Hawany. Będąc ponownie w tym samym mieście, zna się już jego oblicze, jego kształt i jego nawyki, a to sprawia, że od początku znika poczucie obcości, a krążąc po szerszych lub węższych uliczkach czujemy się jak u siebie. To samo uczucie towarzyszyło mi, gdy kilkakrotnie wracałem w Chile do Arici, w Peru do La Merced, w Kolumbii do Santa Marta lub w Meksyku do Playa del Carmen. Tak było, gdy zupełnie nieplanowanie po sześciu miesiącach ponownie wylądowałem w Buenos Aires. Jednak zawsze gdy ścieżki tak się pokrzyżują i doprowadzą mnie do miejsca, w którym już byłem, czuję się jak gdybym z dalekiej wyprawy wrócił do domu. Nieczęsto w mojej podróży po świecie zdarza się, bym dwu lub kilkukrotnie odwiedzał to samo miejsce. Matanzas i San Francisc - Casa de Hemigway ![]()
0 Comments
Leave a Reply. |
AuthorWrite something about yourself. No need to be fancy, just an overview. ArchivesCategories |